Ostatnio a moją kochaną partnerką mieliśmy drobną scysję.Wiadomo żaden związek nie jest doskonały my też się czasem kłócimy.Wszystko zaczęło się od mojego wybuchu,a jego powodem było to,że...czuję się troszkę zaszczuty.Od pewnego momentu źle się dzieje w pewnej sprawie otóż moja kochana partnerka próbuje mi zbyt często narzucić swoją wolę.Troszkę zamało solidarności jest u nas.Zawsze robimy to co ona chce : idziemy na jej film do kina(w przeważającej większości mi on się też podoba więc to nie jest dobry przykład),idziemy do restauracji jaką ona wybierze(to jest dobry przykład),uprawiamy seks kiedy tylko ona sobie życzy itp. Troszkę czuję się jak w klatce nie mogę robić kilku rzeczy ,które bardzo lubię ,bo jej się to niepodoba.Ostatnio awantura zaczęła się o koncerty ,które będę grał niedługo z zespołem.Oczywiście nagle muzyka zaczęła być ważniejsza,a ja rzekomo nie chce jej poświęcać czasu. Niestety zalatuje mi to paranoją. Nie chce przesadzać ale moje kochanie troszkę z egoistki ma.Zapewne chciałaby mnie mieć tylko dla siebie ale ja mam swoje pasje i hobby,które chcę realizować. Niestety ona musi to zrozumieć.